Mariola Król – „Praca z dziećmi to nie jest zwykły zawód, to jest misja”
W pracy profesjonalistka, ale zawsze uśmiechnięta, pełna optymizmu i energii. Jak sama mówi, uśmiech na twarzach dzieci to najlepsza nagroda, jakiej można oczekiwać. W naszym cyklu „Ludzie z pasją” dziś opowieść o przedszkolance z prawdziwym powołaniem, Pani Marioli Król, która wychowała wiele pokoleń naszych mieszkańców.
→ „Nie liczy się to ile posiadasz, ale ile dajesz innym i jak się z nimi dzielisz”. Ten cytat mógłby być podsumowaniem Pani pracy w oświacie. Ile lat jest już Pani przedszkolanką? I jak to się dzieje, że przez tyle lat dalej ma Pani głowę pełną pomysłów i przede wszystkim nie brakuje Pani energii?
1 października 2022 roku minęło 40 lat, jak pracuję w przedszkolu. Praca ta jest tym, co kocham robić, stąd czerpię energię do jej wykonywania. Czuję, że to moje przeznaczenie, dlatego wciąż pracuję z pasją, pomysły wręcz przychodzą same, zwłaszcza, gdy otrzymuję informację zwrotną w postaci zaangażowania ze strony dzieci.
→ Nauczyciel w przedszkolu – czy to trudna praca? Czy w swojej drodze zawodowej miała Pani chwile zwątpienia?
Praca z dziećmi to nie jest zwykły zawód, to jest misja i tak też zawsze ją traktowałam. Trzeba pamiętać, że po drugiej stronie jest mały człowiek, który nasiąka tym, czym go karmimy, ma swoje uczucia, które należy szanować i zainteresowania, które należy rozwijać. Później taki człowiek idzie w świat, a jego pierwsze kroki w edukacji będą zawsze miały na niego wielki wpływ. Jeśli o tym myślę, to nigdy nie mam chwil zwątpienia i nie sprawia mi to trudności. Jest to natomiast praca bardzo odpowiedzialna. Rodzice codziennie powierzają mi swoje największe skarby, a ja zdaję sobie sprawę z tego zaufania.
→ Czy zawsze chciała Pani zostać nauczycielem i uczyć dzieci, zwłaszcza te najmniejsze? Czy to przynosi radość?
Odkąd pamiętam, praca ta była moim marzeniem, ale losy na początku potoczyły się inaczej - przez 5 pierwszych lat pracowałam w biurze, co upewniło mnie tylko w przekonaniu o wyborze ścieżki życiowej z dala od prac biurowych. Gdy wreszcie spełniłam swoje marzenie o pracy w przedszkolu, od początku wiedziałam, że to jest to. Przez te wszystkie lata obserwowałam jak dzieci uczą się i rozwijają. Radość z wykonywania tego zawodu jest bonusem, który odczuwam codziennie. Już teraz mogę powiedzieć, że towarzyszę w wychowywaniu pokoleń, wśród obecnych przedszkolaków są już wnuki moich pierwszych wychowanków. Posiadam również uprawnienia do pracy z dziećmi z dysfunkcjami, a obserwacja małych kroków, jakie wykonują w kierunku lepszej komunikacji ze światem dostarcza mi wiele radości i utwierdza w głębokim przekonaniu o sensowności tej pracy.
→ Przez ten miniony czas wiele się zmieniło. Czy dziś jest lepszy system nauczania niż 30, 20, 10 lat temu?
Ciężko użyć tu słowa „lepszy". Rzeczywiście czasy się zmieniają i zmienia się edukacja. Pomoce dydaktyczne obecnie są oczywiście nowocześniejsze, pojawił się dużo lepszy sprzęt audiowizualny, zabawki są kolorowe i bardziej wyrafinowane. System nauczania z gruntu się nie zmienił, ale korzystam również z własnych programów nauczania. Wychodzę na przeciw oczekiwaniom dzieci, dostosowuję zajęcia do ich zainteresowań i umiejętności, a trzeba tu zauważyć, że dzieciaki są bardzo błyskotliwe, zaciekawione i wymagające. Szybko się uczą, co pozwala mi wdrażać nowe elementy, takie jak zabawa w teatr, „zwiedzanie" kosmosu czy kontynentów. Codziennie czytam dzieciom bajki o emocjach, stąd utrwalają sobie znaczenie takich słów jak „dobro", „szacunek", „empatia". Kocham tę pracę, a uśmiech dzieci i sympatia ze strony rodziców są dla mnie największą nagrodą.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Magdalena Pawlik