Przewodniczący Rady o „otaczarni”
W internecie można przeczytać wiele komentarzy i opinii na ten temat, łącznie z tym, że radni żarowskiej Rady są w tej sprawie bezczynni. O komentarz poprosiliśmy Romana Koniecznego – Przewodniczącego Rady Miejskiej Żarowa.
– Na grudniowej Sesji Burmistrz przedstawił informację o planowanej inwestycji. Wtedy nikt z Rady, w tym Pan nie mieliście żadnych pytań i wydawało się, że to bezpieczna inwestycja. Kiedy pojawiły się wątpliwości?
– Wątpliwości pojawiają się zawsze, kiedy pojawia się inwestor, który chce coś budować na terenie gminy. Podobnie jest, kiedy osoba prywatna sprzedaje grunt pod budowę, to nigdy nie wiadomo, co na tej działce powstanie i czy nie będzie zagrożeniem. Od tego są odpowiednie służby, których zadaniem jest czuwanie nad bezpieczeństwem i dlatego każdy inwestor musi uzgadniać z nimi swoje plany. W tym konkretnym przypadku wiedziałem, że Burmistrz zażądał od inwestora aby przedłożył Raport o oddziaływaniu inwestycji na środowisko.
– A czy nie zaświeciła się Panu czerwona lampka, gdy usłyszał pan na Sesji o „otaczarni”, przecież w internecie jest wiele informacji o społecznych protestach przeciwko ich budowie?
– Fakt, jest wiele protestów i w sporej ich części sporów wygrywa inwestor, który kupując grunt od prywatnej osoby może realizować tam przedsięwzięcia zgodne z prawem i spełniające wymogi ochrony środowiska. Poza tym, w pewnym sensie, Ja, jak i pozostali radni czujemy się trochę oszukani. Informacje, które otrzymaliśmy mówiły o bezpiecznym zakładzie budowy dróg. Jak się później okazało były nieścisłe i nie precyzyjne. Zresztą takie odczucie ma również Burmistrz, który ma świadomość, że mając niepełne i nieścisłe informacje wprowadził Radę w błąd.
– Czyli dopiero społeczny protest spowodował zmianę stanowiska Rady?
– Radni nie mogą działać wbrew prawu, tylko w oparciu o fakty. To, że inwestycja jest szkodliwa dla środowiska i mieszkańców musi wynikać z dokumentów i analiz, a nie pomówień i rzucanych na oślep oszczerstw. Istnieje wiele nowoczesnych instalacji, które zlokalizowane są w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych i mają pozwolenie na ich eksploatację. Przypominam, że inwestorzy zapewniali o tym, że instalacja będzie nowoczesna, wręcz przełomowa. Dopiero przedłożone dokumenty pokazały, że inwestor mocno podkoloryzował swoje zapewnienia.
Pamiętajmy również o tym, że narzekamy na fatalny stan dróg po których jeździmy, chodzimy, spacerujemy. Wydawać by się mogło, że zakład budowy dróg – dziś głośno wymawiana „Otaczarnaia” mogła zmienić ten stan rzeczy w Naszej Gminie. Tak, jak sądzę, już się nie stanie.
– Panie Przewodniczący są głosy, szczególnie po ostatniej Sesji, że Pan i radni nie wykazujecie żadnej inicjatywy by zatrzymać tę inwestycję, czy to prawda?
– Rolą radnych jest stanowienie lokalnego prawa i w tym zakresie każde z nas działa w oparciu o materiały przygotowywane przez pracowników Urzędu Miejskiego w Żarowie i w oparciu o obowiązujące w Polsce prawo. Uważam, że w tym zakresie cała Rada działa prawidłowo – podejmujemy uchwały, które sprawiają, że życie w Naszej Gminie staje się coraz lepsze. Nie jesteśmy celebrytami i nie obnosimy się w mediach i internecie z tym co robimy, a podejmujemy wiele działań we wszystkich dziedzinach, za które odpowiada gmina.
– Uważa Pan, że nie ma pan sobie i radnym niczego do zarzucenia w tej sprawie?
– Stawianie sprawy w ten sposób jest niesprawiedliwe. Po pierwsze działania w sprawie prowadzi Burmistrz Żarowa. To jego domena i uważam, że prowadzi czynności rozważnie i zgodnie z prawem. Każdy kto byłby na jego miejscu, a chciałby działać zgodnie z prawem, pewnie działałby bardzo podobnie. Ani ja, ani nikt z Rady nie może wchodzić w kompetencje Burmistrza i pracowników Urzędu Miejskiego. Uruchomiona jest procedura, która wymaga zasięgnięcia opinii Inspekcji Sanitarnej, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Burmistrz wystąpił do tych instytucji, a instytucje wyznaczyły termin wydania stosownej opinii. Radni mogą i oczywiście robią to – wystąpiłem do tych instytucji i przekazałem im opinie mieszkańców. Wystąpiłem również do firm zlokalizowanych w otoczeniu planowanej inwestycji z prośbą o zajęcie stanowiska. Odpowiedzi spływają do Urzędu Miejskiego i będą uwzględnione przez Burmistrza, który podejmie ostateczną decyzję.
– Pomimo tego, że firma nie otrzymała od Burmistrza decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia, to jednak rozpoczęła prace na działce, czy to nie jawna kpina z działań podejmowanych przez gminę?
– To oczywiście mocno niepokojące działanie, ale w tym zakresie gmina zrobiła wszystko, co mogła. Dokonano zgłoszeń do Powiatowego Nadzoru Budowlanego, Inspekcji Ochrony Środowiska, Inspekcji Sanitarnej. Mamy już pierwsze działania ze strony tych służb. Wezwano inwestora do złożenia wyjaśnień i chyba są pewne pozytywne efekty, bo zniknął tajemniczy kabel, którym najprawdopodobniej podłączono prąd na plac budowy, a od kilku dni hałda frezowiny staje się coraz mniejsza, więc to być może efekt powolnego wycofywania się inwestora z planów budowy tutaj „otaczarni”. Inwestor musi sobie zdawać z tego sprawę, że go tu nie chcemy.
Dziękuję za rozmowę.